środa, 14 stycznia 2015

LISTY DO MŁODEGO PISARZA – Mario Vargas Llosa


Przepiękna książka! Polecam wszystkim, bez względu na wiek, zainteresowania czy profesję.
Autor w formie listu skierowanego do młodego pisarza wygłasza esej, będący serią wykładów o literaturze. Najpierw autorytatywnie i niezwykle sugestywnie ustala, czym jest powołanie pisarskie, jaka jest jego rola w życiu pisarza, jakich poświęceń musi on dokonać, aby stać się godzien służyć swemu kapryśnemu i apodyktycznemu powołaniu. Następnie krok po kroku wprowadza adepta w niezwykły świat iluzji, uczy go jakimi środkami i w jaki sposób konstruować jej skomplikowaną strukturę i jak ustrzec się przed czyhającymi na niego pułapkami. Pokazuje, jakiej warsztatowej magii trzeba użyć, aby tę iluzję ożywić, nadać jej pozory realności, do jakich kuglarskich sztuczek się uciekać, aby fikcja stała się dla czytelnika wiarygodniejsza, niż otaczająca go namacalna rzeczywistość.

Ale wbrew tytułowi, nie jest to książka wyłącznie dla początkujących pisarzy. Llosa czasem wychodzi daleko poza wskazówki i rady warsztatowe, i poddaje dzieła mistrzów światowej literatury ścisłej, drobiazgowej analizie. Autor w dużej mierze odwołuje się do, nieco obecnie zepchniętej na dalszy plan, literatury iberoamerykańskiej, ale w jego książce nie brak też nawiązań do literatury europejskiej i amerykańskiej. Jest to więc też książka dla wszystkich osób parających się krytyką literacką oraz licznej armii recenzentów, w której stary mistrz pokazuje, jak uprawiać krytykę nie powtarzając w kółko oklepanych formułek, wyświechtanych kalek językowych i zatęchłych myślowych szablonów. Uczy, jak odróżnić książki wybitne od przeciętnych, jak rozpoznać talent geniusza i jak demaskować jego epigonów.

I wreszcie, jest to książka dla zwykłych czytelników, gdyż ukazuje duszę wielkiego pisarza. Jest to dzieło w dużej mierze autobiograficzne, prezentujące z pasją jego subiektywną wizję oraz ocenę literatury. Poglądy przedstawiane przez autora wypływają z jego osobistych doświadczeń, co odróżnia tę książkę od innej o podobnej tematyce, a napisanej przez Jana Parandowskiego. Mowa oczywiście o „Alchemii słowa”, genialnej pozycji ukazującej proces twórczy (i towarzyszące mu okoliczności) na przykładzie polskich i światowych tytanów pióra (także i tę książkę polecam Waszej uwadze, gdyż obie pozycje wspaniale się wzajemnie uzupełniają).

Llosa na wstępie swojego małego arcydzieła wyraźnie zaznacza, że nie jest to podręcznik sztuki literackiej (tej według niego, każdy pisarz musi nauczyć się sam) lecz esej mówiący o tym, „jak rodzi się i powstaje powieść”. Kończąc wykład każe czytelnikowi zapomnieć o wszelkich wskazówkach i skupić się na pisaniu. Oczywiście, to czysta kurtuazja, przewrotność, oko puszczone przez geniusza do całej rzeszy nieopierzonych adeptów pióra.

Osobiście uważam, że każdy początkujący literat powinien sobie ten esej przyswoić tak, jak zwykło się przyswajać wykłady. Przeczytać kilka razy, starać się zrozumieć, a jak się czegoś nie ogarnia, po prostu wykuć to na blachę. Prędzej czy później na pewno się przyda.

1 komentarz: