poniedziałek, 19 stycznia 2015

RYCERSTWO – Maurice Keen


Książkę tę czytałem z perspektywy prac nad komiksem o zakonie krzyżackim i jeśli pod tym kątem miałbym ją oceniać, to jej przydatność przy pracy nad scenariuszem jest niewielka.

Autor koncentruje się w niej głównie na przekazach literackich, takich jak: traktaty, średniowieczne romanse, poematy epickie, chansons de geste czy libri memoriales. Dominuje tu analiza świata fikcji literackiej, zaś udokumentowane fakty historyczne pozostają w cieniu, czasem całkowicie niknąc z pola widzenia. Nie ma to dla mnie większego znaczenia, kiedy rzecz dotyczy czasów karoliańskich czy okresu następującego tuż po nich, gdyż są one poza zakresem moich bezpośrednich zainteresowań (takie odmienne spojrzenie na narodziny rycerstwa, jest nawet interesujące i inspirujące). Jednakże, kiedy autor omawia tak ważne dla mnie aspekty, jak zaangażowanie rycerstwa w krucjaty, już po kilkudziesięciu stronach okazuje się, że ma on w tej materii niewiele do powiedzenia (ba, zdarzają mu się wpadki, jak choćby pomylenie Edessy z Odessą). W najważniejszym z mojego punktu widzenia rozdziale, pt.: „Rycerstwo a kościół i idea krucjatowa”, więcej wprowadza rozważań o Rycerzach Okrągłego Stołu i Świętym Grallu, niż o faktycznych korelacjach tych dwóch najważniejszych stanów średniowiecznej Europy i ich stosunku do wypraw krzyżowych.

Jedynym istotnym wątkiem „Rycerstwa” w kontekście krucjat, jest zwrócenie uwagi, że: „koncepcja krucjat umieszczona została w strukturze rycerskiej aktywności o quasi-rytualnym znaczeniu”. Idea ta wypływa wprost z „Księgi zakonu rycerskiego” Rajmunda Llull oraz, może nawet w większym stopniu, późniejszej „Księgi rycerstwa” Gotfryda de Chanry, i została tylko zaadoptowana na potrzeby ruchu krucjatowego. Według niej ostatecznym celem prawdziwego rycerza (soulverein preux), to znaczy takiego, który doskonali się przez cały czas i wciąż odnosi kolejne, coraz ważniejsze zwycięstwa, jest wyprawa do obcych krain w poszukiwaniu możliwości zdobywania nowych doświadczeń i doskonalenia się w sztuce wojennej.
Jest oczywiste, że warunek ten doskonale spełniały krucjaty.

Nie jest to idea nowa, ale podstawowym atrybutem „Rycerstwa” jest mocne jej zaakcentowanie i wysunięcie na plan pierwszy, przed wszystkie inne przyczyny motywujące jedenastowiecznych rycerzy do wzięcia krzyża.

Bogactwo przytaczanych źródeł literackich, które jest niewątpliwie zaletą tej książki, czasem staje się takeż jej wadą. Keen ma skłonność do zawiłego, pełnego naukowych terminów stylu (czasem na jednej stronie sąsiadują wyrazy z łaciny, niemieckiego i francuskiego) oraz do wielostronicowych, niewiele wnoszących do tematu, semantycznych dywagacji. Autor nie zachowuje też chronologii wykładu przemieszczając się beztrosko po odległych czasowo i geograficznie wydarzeniach w różnych zakątkach Europy. Jeśli dodać do tego irytujący, belfrowski nawyk częstego zwracania się bezpośrednio do czytelnika, lektura „Rycerstwa” nie należy do przyjemnych.

Oczywiście nie można wykluczyć, że książka jest skierowana do węższego kręgu odbiorców, niż się to na pierwszy rzut oka wydaje. Może być więc i tak, że dzięki zastosowanym zabiegom jest ona dla czytelnika lepiej zorientowanego w literaturze średniowiecza klarowniejsza i bogatsza w treści.

Jednak, „przypuszczam, że wątpię”, jak pisywał Wiech.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz