„Życie. Powieść graficzna” to
komiks autobiograficzny Yoshihiro Tatsumiego, japońskiego twórcy
mangi i podwójnego laureata nagrody Eisnera (komiksowego
odpowiednika literackiego Nobla). Tatsumi przeszedł do historii
japońskiej popkultury jako twórca gekigi, odłamu mangi
przeznaczonej dla dorosłego czytelnika, której odpowiednikiem w
naszym kręgu kulturowym jest komiks określany terminem „powieść
graficzna”. Narodzinom gekigi poświęcone są spore fragmenty tego
komiksu.
Tatsumi opowiada o swoim życiu
skupionym głównie wokół tworzenia mangi. Tematem dominującym w
komiksie jest pracy nad kolejnymi historiami, zaś w tle pojawiają
się wątki poboczne, takie jak życie prywatne bohatera i jego
relacje z rodziną, współpraca z wydawcami przy produkcji albumów
autorskich i magazynów mangowych, interakcje zachodzące między
twórcami, redaktorami i wydawcami mang, a także sporadyczne
doświadczenia seksualne bohatera z kobietami.
Opowieść zaczyna się wraz z
zakończeniem wojny. Później kolejno snuje się przez niedostatek
lat powojennych i entuzjazm pierwszych symptomów ożywienia
gospodarczego. Kończy się unikalną w skali globalnej gospodarczą
prosperitą i ogromnym skokiem cywilizacyjnym Japonii. Równolegle z
rozwojem Japonii, rozwija się także kariera zawodowa bohater
opowieści. Z fascynata tworzącego ręcznie rysowane ziny mangowe,
poprzez współautora pierwszych wysokonakładowych magazynów
publikujące krótkie historie, aż po redaktora tytułów kreujących
japoński rynek mangowy.
Temat wydaje się idealny, to wręcz
samograj o potencjale zdolnym zainteresować nie tylko fana
japońskiego komiksu, ale także czytelnika zajmującego się szeroko
pojmowaną popkulturą.
Niestety, rozciągnięta na 830 stron
opowieść jest przeraźliwie nudna, monotonna, wręcz
klaustrofobiczna. Postacie komiksu są płaskie, pozbawione głębi,
bezbarwne, a ich życie jawi się jako niewiarygodnie puste. Autor
nie pokusił się też o głębsze analizy motywów ich postępowania
oraz uwarunkowań dokonywanych przez nich artystycznych wyborów i
życiowych postaw. Nie zadbał także o głębsze zróżnicowanie
psychologiczne postaci, przez co wszystkie są do siebie podobne,
różne tylko w mało istotnych szczegółach, a co najgorsze,
wszystkie są w równym stopniu nijakie. Czy jest to „życie”
ukazane jedynie w kontekście twórczości komiksowej? Czy istnieje
poza nim jakieś inne „życie” bohatera, bogatsze w barwy, emocje
i wymiary? Autor nie udziela nam w tej kwestii żadnych wskazówek.
Aby poszerzyć horyzont czytelnika i
dać mu możliwość głębszego zrozumienia wydarzeń opowiedzianych
w komiksie, Tsunami od czasu do czasu ilustruje ważne momenty w
historii i kulturze Japonii. Skrupulatnie odnotowuje przełomowe
wydarzenia historyczne, pojawienie się kultowych postaci popkultury,
premiery istotnych dzieł filmowych, literackich (w komiksie
pojawiają się dziesiątki, może nawet setki nazwisk twórców
mangi i tytuły ich dzieł) i muzycznych. Ale te wszystkie informacje
są jakby zawieszone w próżni i nijak nie przekładają się na
lepszą percepcję komiksu. Czytelnik nie ma pojęcia czy miały one
jakikolwiek wpływ na życie bohatera powieści i w jakim stopniu (i
czy w ogóle) oddziaływały na jego twórczość, czy też posłużyły
autorowi wyłącznie do odmierza mijającego czasu w atrakcyjny
sposób.
Dużym plusem komiksu, jest możliwość
wglądu w realia życia codziennego twórcy mangi. Dowiadujemy się z
niego, że początkujący artysta już na początku swojej kariery
zawodowej otrzymywał całkiem przyzwoite wynagrodzenie za swoją
pracę (a działo się to na początku lata pięćdziesiątych
minionego wieku), zaś artysta z pewnym dorobkiem, z rozpoznawalnym w
środowisku nazwiskiem, mógł ze swej profesji utrzymać siebie i
swoją rodzinę. Z punktu widzenia polskiego twórcy komiksów, to
właśnie jest chyba najbardziej niezwykłe i egzotyczne w całym
komiksie.
Komiks Yoshihiro Tatsumiego nie urzekł
mnie, ale i specjalnie nie rozczarował. Adresowany jest wyłącznie
do zatwardziałych komiksowych nerdów i nikomu innemu go nie
polecam.
Przymierzam się do tego już od naprawdę długiego czasu, ale nie słyszałam jeszcze w pełni pochwalnej opinii, co trochę mnie powstrzymuje. Może jak przebrnę przez swoje stosy, to w końcu się zdecyduję. xD
OdpowiedzUsuńJa, na szczęście, mam to już za sobą :)
OdpowiedzUsuń