czwartek, 12 marca 2015

„Życie. Powieść graficzna” - Yoshihiro Tatsumi



„Życie. Powieść graficzna” to komiks autobiograficzny Yoshihiro Tatsumiego, japońskiego twórcy mangi i podwójnego laureata nagrody Eisnera (komiksowego odpowiednika literackiego Nobla). Tatsumi przeszedł do historii japońskiej popkultury jako twórca gekigi, odłamu mangi przeznaczonej dla dorosłego czytelnika, której odpowiednikiem w naszym kręgu kulturowym jest komiks określany terminem „powieść graficzna”. Narodzinom gekigi poświęcone są spore fragmenty tego komiksu.

Tatsumi opowiada o swoim życiu skupionym głównie wokół tworzenia mangi. Tematem dominującym w komiksie jest pracy nad kolejnymi historiami, zaś w tle pojawiają się wątki poboczne, takie jak życie prywatne bohatera i jego relacje z rodziną, współpraca z wydawcami przy produkcji albumów autorskich i magazynów mangowych, interakcje zachodzące między twórcami, redaktorami i wydawcami mang, a także sporadyczne doświadczenia seksualne bohatera z kobietami.

Opowieść zaczyna się wraz z zakończeniem wojny. Później kolejno snuje się przez niedostatek lat powojennych i entuzjazm pierwszych symptomów ożywienia gospodarczego. Kończy się unikalną w skali globalnej gospodarczą prosperitą i ogromnym skokiem cywilizacyjnym Japonii. Równolegle z rozwojem Japonii, rozwija się także kariera zawodowa bohater opowieści. Z fascynata tworzącego ręcznie rysowane ziny mangowe, poprzez współautora pierwszych wysokonakładowych magazynów publikujące krótkie historie, aż po redaktora tytułów kreujących japoński rynek mangowy.

Temat wydaje się idealny, to wręcz samograj o potencjale zdolnym zainteresować nie tylko fana japońskiego komiksu, ale także czytelnika zajmującego się szeroko pojmowaną popkulturą.

Niestety, rozciągnięta na 830 stron opowieść jest przeraźliwie nudna, monotonna, wręcz klaustrofobiczna. Postacie komiksu są płaskie, pozbawione głębi, bezbarwne, a ich życie jawi się jako niewiarygodnie puste. Autor nie pokusił się też o głębsze analizy motywów ich postępowania oraz uwarunkowań dokonywanych przez nich artystycznych wyborów i życiowych postaw. Nie zadbał także o głębsze zróżnicowanie psychologiczne postaci, przez co wszystkie są do siebie podobne, różne tylko w mało istotnych szczegółach, a co najgorsze, wszystkie są w równym stopniu nijakie. Czy jest to „życie” ukazane jedynie w kontekście twórczości komiksowej? Czy istnieje poza nim jakieś inne „życie” bohatera, bogatsze w barwy, emocje i wymiary? Autor nie udziela nam w tej kwestii żadnych wskazówek.

Aby poszerzyć horyzont czytelnika i dać mu możliwość głębszego zrozumienia wydarzeń opowiedzianych w komiksie, Tsunami od czasu do czasu ilustruje ważne momenty w historii i kulturze Japonii. Skrupulatnie odnotowuje przełomowe wydarzenia historyczne, pojawienie się kultowych postaci popkultury, premiery istotnych dzieł filmowych, literackich (w komiksie pojawiają się dziesiątki, może nawet setki nazwisk twórców mangi i tytuły ich dzieł) i muzycznych. Ale te wszystkie informacje są jakby zawieszone w próżni i nijak nie przekładają się na lepszą percepcję komiksu. Czytelnik nie ma pojęcia czy miały one jakikolwiek wpływ na życie bohatera powieści i w jakim stopniu (i czy w ogóle) oddziaływały na jego twórczość, czy też posłużyły autorowi wyłącznie do odmierza mijającego czasu w atrakcyjny sposób.

Dużym plusem komiksu, jest możliwość wglądu w realia życia codziennego twórcy mangi. Dowiadujemy się z niego, że początkujący artysta już na początku swojej kariery zawodowej otrzymywał całkiem przyzwoite wynagrodzenie za swoją pracę (a działo się to na początku lata pięćdziesiątych minionego wieku), zaś artysta z pewnym dorobkiem, z rozpoznawalnym w środowisku nazwiskiem, mógł ze swej profesji utrzymać siebie i swoją rodzinę. Z punktu widzenia polskiego twórcy komiksów, to właśnie jest chyba najbardziej niezwykłe i egzotyczne w całym komiksie.


Komiks Yoshihiro Tatsumiego nie urzekł mnie, ale i specjalnie nie rozczarował. Adresowany jest wyłącznie do zatwardziałych komiksowych nerdów i nikomu innemu go nie polecam.

2 komentarze:

  1. Przymierzam się do tego już od naprawdę długiego czasu, ale nie słyszałam jeszcze w pełni pochwalnej opinii, co trochę mnie powstrzymuje. Może jak przebrnę przez swoje stosy, to w końcu się zdecyduję. xD

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja, na szczęście, mam to już za sobą :)

    OdpowiedzUsuń